Tutaj powinien być opis

Śladami Świętych, którzy kochali Tatry

   Już po raz ósmy uczniowie Zespołu Szkół nr 2 w Choczni wybrali się na wycieczkę tematyczną „Śladami Jana Pawła II po Małopolsce”. Realizowany od lat program oprócz wartości poznawczych, ma jeszcze tę wartość, iż nie są to wycieczki klasowe, a szkolne, czyli biorą w nich udział ci uczniowie, którzy naprawdę chcą.

   Trasa tegorocznego wyjazdu prowadziła najpierw na Wiktorówki, gdzie znajduje się piękny drewniany kościółek poświęcony Matce Bożej Królowej Tatr. Niestety, Tatry przysłoniły się mgłą, więc z polany pod Gęsią Szyjką nie zobaczyliśmy obiecywanego nam widoku! O godz. 12 uczestniczyliśmy we mszy św., którą obok naszego katechety, ks. Roberta, koncelebrowali księża przybyli z różnych stron, którzy akurat tu postanowili uczcić kolejną rocznicę swoich święceń kapłańskich. Po zapoznaniu się z ciekawą historią powstania kultu Matki Bożej Jaworzyńskiej – ponad sto lat temu Matka Boża ukazała się tu małej pasterce Marysi. Wkrótce w miejscu objawienia ustawiono figurkę Maryi, a dopiero w 1936 roku wybudowano kościółek, którym dziś opiekują się ojcowie dominikanie. Oczywiście Wiktorówki nie cieszą się taką sławą jak inne miejsca objawień maryjnych – Fatima czy Lourdes, ale i tutaj w ciągu całego roku napotkać można wielu turystów i wiernych. Kilka razy był tutaj święty Jan Paweł II, oczywiście jeszcze jako Karol Wojtyła, ale również jako papież 20 lat temu z pokładu helikoptera pobłogosławił to bliskie sobie miejsce. Obok kościółka znajduje się symboliczny cmentarz upamiętniający ludzi, którzy kochali góry i zginęli w górach. Bardzo się nam tu podobało, jednak mieliśmy jeszcze w planie odwiedzenie Pustelni świętego Brata Alberta na Kalatówkach, jako że właśnie ten  rok poświęcony jest szczególnemu uczczeniu tego wspaniałego Człowieka, który uczył, że „powinno się być dobrym jak chleb”. Brat Albert zanim został świętym, nazywał się Adam Chmielowski, był powstańcem styczniowym i uzdolnionym malarzem, lecz kiedy przyjrzał się nędzy w jakiej wiodło życie wielu ludzi, postanowił zrobić wszystko, by ulżyć ich doli. O św. Albercie i jego działalności opowiedziała nam siostra albertynka, która mieszka w tym niewielkim klasztorze (bracia albertyni mają swój klasztor na szczycie położonej nieco wyżej Śpiącej Góry). Zobaczyliśmy również celę Brata Alberta i niewielką Izbę Pamiątek.

   Trochę czasu spędziliśmy w samym Zakopanem ciesząc się, że deszcz ustał i Tatry nieco się odsłoniły zza chmur. W drodze powrotnej do Choczni mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bachledówkę, skąd rozciąga się piękna panorama Tatr, a w znajdującym się tam domu oo. paulinów przebywał także kard. Karol Wojtyła, ale nie zdążyliśmy. Cóż, dzień majowy choć długi, też się kończy. Dla nas kończył się zbyt szybko, a do domu mieliśmy jeszcze setkę kilometrów. Może innym razem?

 

                                                             ZOBACZ ZDJĘCIA